Projekty, projekty i jeszcze raz projekty
Jak powiedział ktoś mądry „plan jest niczym, planowanie jest wszystkim” co w naszym przypadku sprawdziło się w 100% w przypadku projektu domu. W związku z faktem, że nasza najlepsza przyjaciółka jest architektem od razu odrzuciliśmy pomysł kupna projektu gotowego na rzecz wykonania projektu indywidualnego. No i się zaczęło…. wersji projektu było chyba z pięć od domu nowoczesnego na bazie kilku kwadratów z płaskim dachem, po dom całkiem kwadratowy z dachem kopertowym, aż wreszcie w końcu stanęło na prostym domu z dwuspadowym dachem. Dlaczego? Okazało się bowiem, że ograniczenia wynikające z planu zagospodarowania są dosyć znaczne – zderzenie inwencji twórczej inwestora z rzeczywistością urzędniczą. Kolejną kwestia, którą uświadomiła nam nasza koleżanka Olcia jest istnienie w przyrodzie takiego zjawiska jak mostek termiczny i wynikające z niego koszty ogrzewania. Tu muszę przyznać był zwrot myślenia o całym projekcie i długofalowych efektach podstawowych decyzji. Wreszcie rozmowy ze znajomymi, którzy mieszkają już we własnych domkach, ze wszystkich tych spotkań wyłaniał się jeden obraz: dziś gdybyśmy budowali jeszcze raz to budynek parterowy i zdecydowanie mniejszy.
Prawda jest taka, że będziemy tam mieszkać we dwójkę, syn dorosły pewnie będzie wpadał na grilla albo żeby podrzucić w przyszłości wnuki…
Dlatego nasz dom będzie prosty, mały i energooszczędny (choć zdania są podzielone gdy niektórzy patrzą na nasze okna J)