Latający garaż...
Data dodania: 2016-01-26
Marzena: „Jacek, cześć tu Marzena, miałeś blaszany garaż?”
Jacek: „nie, nie miałem, a co? ”
M: „to już masz!”
J: „jak mam???!!!”
M: „no normalnie przywiało ci od sąsiada, przyjeżdżaj”
J: ”Marzena nie rób sobie żartów dziś 1 kwietnia”
Jacek nie uwierzył, dopiero po kolejnych telefonach od naszej jakże przesympatycznej sąsiadki zagościł na działce. Garaż blaszak rzeczywiście zagościł u niego.
W nocy z 31 marca na 1 kwietnia wiało tak, że metalową konstrukcje przewiało jakieś 200m z sąsiedniej ulicy. Widocznie nie został dobrze zakotwiony, a może wcale? Generalnie dało mi to dużo do myślenia w kontekście mocowania naszego blaszaka.