Rozmowy o dachu czyli klient nasss Pannn
Niby 25 lat żyjemy w kraju z wolnym handlem gdzie dbałość o obsługę klienta jest jednym z wyznaczników sukcesu firmy. Jednak nie w tej firmie hihihihi nie będę podawał nazwy firmy bo w sumie po co, a to, że reklamuje ich znany strong-men nikomu nic nie powie:))))))). Poczułem się jak wróg publiczny numer 1 oczywiście bez żartów tak jak Will Smith to przystojny nie jestem. Jak w ogóle śmiałem wejść i zapytać o dach? Po co mi dach? Przecież dachu się nie kupuje. Pani była bardzo miła… suma sumarum dostałem od Pani wycenę w formie faktur proforma, a w e-mailach nie było słowa, poważenie ani słowa nawet stopki z nazwiskiem czy nazwą firmy. Sława tej Pani krąży już po okolicy gdyż konkurencja też o niej słyszała… Ubawiłem się poważnie dodam, że jestem z marketingu i od razu przeliczam to na utracone korzyści :))))